.

"Happiness only real when shared" - Christopher Johnson McCandless

poniedziałek, 16 listopada 2015

Zero centymetrów

- kocham cię - krzyczę, patrząc w górę, na nieskazitelnie błękitne niebo, na chmury przemierzające długą drogę i promienie słońca, przebijające się przez nie. Spuszczam wzrok i widzę szeroki uśmiech na twarzy Anne. Za chwilę zaczyna się śmiać, a ja czuję, że to najpiękniejszy odgłos, jaki kiedykolwiek dotarł do moich uszu

- szaleję za tobą - dodaję już z powagą. Spogląda mi prosto w oczy, kiedy dłonią podtrzymuję jej brodę i zmniejszając dzielące nas centymetry, coraz bardziej się do niej przysuwam - to, że wtedy cię spotkałem, to ogromny dar i nie wiem, w jaki sposób na niego zasłużyłem, ale nigdy nie będę w stanie odpłacić się losowi za tak cudowny prezent.
 Na twarzy Anne pojawia się lekki rumieniec. Przejeżdżam po nim kciukiem, aż przeszywa mnie przyjemny dreszcz.

- nie potrafię żyć bez ciebie - ciągnę, a ona słucha mnie uważnie - dlatego chciałbym...

Powoli opuszczam się na jedno kolano, wyjmując przy tym z kieszeni niewielkie pudełeczko. Otwieram je powoli, wpatrzony wciąż w jej oczy. Anne rozchyla lekko usta za zdziwienia

- chciałbym - kontynuuję - chciałbym wiedzieć, czy zostaniesz moją żoną? - serce wali mi jak oszalałe. Czekam z niecierpliwością na jej odpowiedź - Wyjdziesz za mnie?

Anne patrzy na mnie przez chwilę w osłupieniu, po czym wymawia szeptem, tak ważne dla mnie słowo:
- tak

Czuję ulgę. Wsuwam pierścionek na jej palec, a kiedy się podnoszę, ona rzuca mi się w ramiona. Po jej policzku spływa samotna łza, którą szybko ocieram.

- kocham cię -szepczę

- kocham cię - odpowiada i obdarowuje mnie najcudowniejszym z pocałunków. Nie dzieli nas już nawet powietrze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz